wtorek, 20 października 2009

10 września 2009 Giza, Kair

4:45 pobudka i o godzinie 6:00 wyjazd do Kairu również pod eskortą policji.

ok 9:15 pokazał Nam się taki widok.




Przed 10:00 podjazd na taras widokowy przy Piramidach i sesja fotograficzna a wyniki tej sesji tutaj :)


A tutaj 4 piramidki - jedna najmniejsza na głowie Doroty :)


Tutaj poniżej chwila zadumy na tarasie widokowym



Turyści :)



A tu Tomek z wytworem rodzimej motoryzacji :)


No i troszkę widoczków z tej i tamtej strony :)



Następnie zjazd pod Piarmidy. Dorota weszła do Piramidy Hefrena i po raz kolejny się spociła :)



No i troszkę fotek spod piramidek :)


A tutaj na fotce zastanawiałam się jak zrobiono tatuaż temu wielbłądowi ;)


Później zjad pod Sfinksa no i oczywiście sesyjka :)



Około godziny 12:30 przejazd do Kairu do Muzeum Kairskiego.


W muzeum Nasza przewodniczka oprowadziła nas po najciekawszych okazach. Jedne z ciekawszych eksponatów to moim zdaniem skarby Tutenhamona. Naprawdę robi wrażenie.
Ponieważ nie można robić zdjęć w Muzeum pozostało Nam zrobienie fotek przed wejściem :)








Około 16:30 przyjazd do Hotelu Piramida

 
Hotel Delta Piramid (niby 4 gwiazdkowy- taaa a świstak siedzi i zawija ;) ) Na pierwszy rzut oka a właściwie nosa hotel prosi się o odnowienie i gruntowne sprzątanie (okna, wykładzin, firany) ale widok piramid z okna

 

rekompensował te niedogodności.

Widok z tarasu na dachu hotelu.


 
Piękny był widok z tarasu na dachu hotelu (na którym był też basen) ale szkoda że w nocy piramidy są nieoświetlone. I to nas bardzo zdziwiło bo inne zabytki zawsze były pięknie oświetlone (np Luksor ) a taka atrakcja Egiptu jak piramidy poszły w nocy po prostu spać. Skandal ;) W hotelu nie było też piwa! grrrrr ale widok piramid za oknem... bezcenny

A tutaj pamiątkowe zdjęcie z pilotką - przewodniczką Marzeną i Ahmedem - naszym Egipskim przewodnikiem








A tak wygląda STOLICA Egiptu. Podkreślam to że jest to stolica ale to co dowiedziałam się o Kairze to "troszkę" się zdziwiłam.
W Kairze z tego co mówiła przewodniczka mieszka ok 25 milionów mieszkanców. Szok! z czego 5 milionów mieszka w Mieście Umarłych. To tak jakby ponad dwie Warszawy mieszkały na cmentarzu. Niesamowite

cytat osoby która była w mieście umarłych:
"Gigantyczny obszar, położony u stóp wzgórza Moqattam, stanowiący osobną dzielnicę miasta, zamieszkały przez ponad 3 miliony osób. Miasto Umarłych to rzeczywiście miejsce, gdzie ludzie żywi zamieszkują razem z umarłymi. Niegdyś był to cmentarz, a w zasadzie dwa cmentarze, które z biegiem czasu zostały ze sobą połączone. By dokładnie naświetlić sprawę warto dodać, że cmentarze w Egipcie wyglądają jednak  zupełnie inaczej niż polskie. Nie ma tu raczej pojedynczych grobów. Najczęściej spotykane są tu różnych rozmiarów grobowce, w których chowani byli członkowie jednej rodziny. Część z nich to pokaźnych rozmiarów budowle przypominające pałace z baśni tysiąca i jednej nocy. Są to grobowce rodzinne bogatych i wpływowych mieszkańców Kairu. Jest to miejsce spoczynku wielu sułtanów. Większość grobowców, mniej zamożnych rodów, przypomina skromne domki. Jeszcze w XIX w. zamieszkiwali go jedynie ludzie odpowiedzialni za pielęgnowanie grobowców. Obyczaj ten znany był w Egipcie od czasów faraonów. Cmentarzysko to z czasem stało się schronieniem dla bezdomnych i przestępców. Stopniowo zaludniane było coraz bardziej. Schronienia poszukiwali tu ludzie, którym żywioł pożaru, lub trzęsienie ziemi zabrały cały życiowy dobytek. Zdesperowani pozbywali się zmarłych i zajmowali ich miejsce. Przeciętne domostwa składają się z odgrodzonych kilku grobowców. Płyty nagrobkowe służą tu często za łóżka bądź stoły. Niektóre z domostw są zelektryfikowane. Dziś miasto żyje własnym życiem. Gromadki dzieci biegają cmentarnymi alejkami. Gdzieniegdzie powstały warsztaty rzemieślnicze. Znajdują się tu również szkoły i meczety. Część alejek cmentarnych przekształcona została w ulice. Kursują tędy autobusy miejskie. Będąc w takim miejscu szokuje wszechobecna dwoistość. Miasto Umarłych – tętniąca życiem dzielnica, ponury klimat cmentarny – bawiące się wesoło dzieci, po jednej stronie głównej drogi Kairu miasto pełne turystów – po drugiej obszar gdzie nawet miejscowi wybierają się niechętnie. Ludność tu mieszkająca trudni się zazwyczaj segregowaniem śmieci, lub drobnymi usługami rzemieślniczymi. Duża część  społeczności tej dzielnicy to żebracy. Przyglądając się mieszkańcom łatwo zauważyć można, że w większości są to ludzie ciężko doświadczeni przez los, przez co są bardzo nieufni i niezbyt gościnni.  Miasto godne jest zobaczenia, jednak nie należy zapuszczać się zbytnio w głąb, gdyż jest to dość niebezpieczna dzielnica. "

zdjęcie Miasta Umarłych z internetu



Nam niestety nie udało się tam dotrzeć ale to co się dowiedzieliśmy lekko Nas zszokowało i powiem że żałuję że nie dało się Nam tego zobaczyć ale... może kiedyś wrócę do Kairu :)


Tutaj wieża telewizyjna - podobno fajny widok jest z samej wieży. My widzieliśmy ją z daleka :)

A tutaj również STOLICA - pewnie wiozą budulec na dach :)



A tutaj już rozładowani



A tu chcę pokazać i utrwalić z zapisem najbardziej "szokujące" zdjęcia z Kairu

Kanał Nilowy - to jest woda która dla mieszkańców jest wszystkim- wanną, studnią, pralnią, stawem łownym, poidłem dla zwierząt oraz jak widać na fotce również śmietnikiem a w zasadzie wysypiskiem śmieci.














Na tej fotce powyżej kilka metrów wcześniej gościu łowił ryby
a tu
zwróćcie uwagę że gościu tu pływa



A tutaj gościu pierze





Droga z Kairu do Gizy





W Kairze jeździ prawie milon samochodów a większość z nich wygląda mniej więcej tak:


No i ... najpopularniejszy pojazd Egipski  na tle wypasionej posiadłości
 
i jeszcze zdjęcie śmietnika i osiedle Kairskie w tle



A na tej fotce wieczór z okien hotelu w Gizie



Wieczorem wyszliśmy na miasto ale nasza przechadzka trwała bardzo krótko.
Ogólne wrażenie było przerażające: smród, brud, zaczepianie, zgiełk samochodów które jeżdżą jak chcą.


Na koniec widok który zapadł mi w pamięci i na długo pozostanie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy