czwartek, 8 października 2009

7 września 2009 Niedokończony Obelisk, Wielka Tama Asuańska, wytwórnia perfum, Kom Ombo, Edfu, Luksor

6:00 pobudka i wyjazd do kamieniołomów. Oglądanie niedokończonego obelisku.

Obelisk naprawdę robił wrażenie i zastanawialiśmy się jak Egipcjanie kilka tysięcy lat temu bez specjalistycznych maszyn potrafili coś takiego "ustrugać"


No i jeszcze widoczek :)


Następnie oglądanie Wielkiej Tamy Asuańskiej
Ogrom tej tamy jest niesamowity. Obecne szacunki wskazują, iż przy założeniu braku opadów w całej Afryce przez 10 kolejnych lat, ilość wody w zbiorniku wystarczy dla napojenia całej ludności Egiptu przez całą dekadę.



No i jeszcze dwie fotki z Tamy z Naszymi podobiznami :)



Z tamy było fajnie widać świątynie Izydy na wyspie File - tam nie byliśmy bo podobno kiepsko się zachowała.



Potem po krótkiej jeździe autokarem dojechaliśmy do wytwórni esencji kwiatowych popularnie zwana fabryką perfum



Przed fabryką perfum pokazał Nam się taki oto widok i powiem Wam że to był nieźle napasiony egzemplarz osiołka:



Po godzinnej podróży dojazd do Kom Ombo gdzie zwiedzaliśmy świątynię poświęconą Horusowi Młodszemu i Sobkowi.

hehe na tym zdjęciu byłam hepi że mam cień i wiaterek

veni, vidi, vici


a tu musimy troszkę potrzymać żeby się nie zawaliła


hmmm jak Oni to zrobili ?

 Na koniec pokaże Wam jedno z  bardzo pracochłonnych prac które są dziełem starożytnych Egipcjan. Są to reliefy wypukłe. Żeby wykonać taki relief trzeba całą powierzchnię kamienia usunąć a zostawić tylko tą pożądaną. Mam nadzieję że w miarę to wyjaśniłam i na zdjęciach jakoś to widać.




Po zwiedzaniu odpoczynek w namiocie nubijskim. Pyszne lody i sok ze świeżych owoców :) Mniaaamm



Po wyjściu z namiotu można było podejść do stajni w której karmiliśmy wielbłąda :)


Zobaczcie minę Doroty ;) Bała się żeby camela jej nie zjadła ;)


No i po raz kolejny widzieliśmy wypasionego osiołka czyli najpopularniejszy "pojazd" południowego Egiptu. Jak widać jakiś czas go nie tankowali :)




i na koniec Kom Ombo foteczka :)


ok 13:00 dojazd do Edfu i zwiedzanie świątyni powięconej bogowi Horusowi.Podobno jest to najlepiej zachowana świątynia w Egipcie.

Ogrom pylonów na wejściu do świątyni naprawdę robi wrażenie.





Pomyśleć że ta świątynia jeszcze nie tak dawno była zakopana po 3/4 wysokości w piachu pustynnym.



ok 17:00 dojechaliśmy do Luksoru. Zakwaterowanie w Hotelu Gaddis w niedalekiej odległości od światyni Luksorskiej i z "ciekawym" widokiem m.inn. na meczet ( a właściwie w okolicy naliczyliśmy ich 12), Nil, centrum Luksoru.


Te 3 ostatnie zdjęcia są zrobione z korytarza hotelowego. Miałam wrażenie że wszystkie rzeczy po remoncie hotelu ( bo sam hotel bardzo fajny) wyrzucono na dach i podwórko obok. I tak najprawdopodobniej było. Wyglądało to koszmarnie ale oczywiście Egipcjanie mają to gdzieś.
 

ok 19:00 po zakwaterowaniu i kolacji wyjazd na zwiedzanie świątyni Luksorskiej. Trochę się zdziwiliśmy, gdzyż świątynia stoi w centrum miasta ale oglądanie jej po zmierzchu pięknie oświetloną, zrekompensowało lekkie rozczarowanie.


Jak widać na fotkach - świątynia wyglądała pięknie po zmierzchu



Jakieś było nasze zdziwienie jak przechadzając się po świątyni napotykamy na "górze" tego zabytku meczet. Jak się okazało jak świątynia była pod piaskiem muzułmanie wybudowali na niej swój meczet.
No i trzeba było to jakoś pogodzić więc zostawili meczet na dachu świątyni. Wygląda to niecodziennie.




Następnego dnia zza okien autokaru udało Nam się zobaczyć w świetle dziennym Świątynie Luksorską i szczerze mówiąc po zmroku wyglądała lepiej, bardziej tajemniczo.





Po powrocie ze zwiedzania świątyni w Luksorze z opadniętą szczęką oglądaliśmy z naszego tarasu w hotelu z góry nabożeństwo muzułmańskie.SZOK! Widok naprawdę niesamowity. Kobiety modliły się na dachu meczetu a mężczyźni w środku i na zewnątrz gdzie mieli porozkładane dywany. Ruch wtedy na tej ulicy po prostu był zatrzymywany no bo przecież leżały na niej dywany. Nikt na te ich dywany nie wchodził w obuwiu.
Zastanawialiśmy się wtedy gdzie były dzieci. I do dziś nie jesteśmy tego pewni. Bo o ile starsze szkolne dzieci bawiły się np w innych meczetach na dachach w różne zabawy to zastanawiał mnie fakt gdzie są te młodsze dzieci.
Tak się przygotowywali muzułmanie na swoje nabożeństwo po zachodzie słońca.




 A tak już wyglądało samo nabożeństwo - naprawdę ciarki przechodziły po plecach jak wszyscy mężczyźni jednym głosem powtarzali za modlącym się przez megafon muzułmaninem.



A w około hotelu jak widać oświetlone meczety. Niesamowite że na jednym horyzoncie może być ich aż tyle. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy